Obserwatorzy

niedziela, 8 maja 2016

colour tattoo maybelline

Witam Was serdecznie!

Dzisiejszy post chce żeby był krótki i zwięzły bez zbędnej paplaniny. Będzie to kilka pierwszych i drugich i trzecich wrażeń, ale nie będzie to ocena ostateczna ponieważ po kilkudniowym użytkowaniu nie da się całkowicie ocenić produktu.

Colour Tattoo Maybelline to nic innego jak cień w kremie, ja natomiast jak i pewnie wiele z Was zakupiłam go z myślą o używaniu go jako bazę pod cienie. Co prawda mam swoją ukochaną bazę Inglot Eyeshadow Keeper ale chciałam spróbować coś innego a przede wszystkim coś co wyrówna mi moje bielawo na powiekach i skróci czas wykonywania makijażu.

no więc miało być krotko:


PLUSY:
-ładnie wyrównuje koloryt powieki
-jest trwały i przedłuża trwałość wszystkich produktów na niego nałożonych
-cienie przy blendowaniu dobrze się rozcierają , ale nie znikają
-dobra cena
-wydajny, niewielka ilość wystarcza na wyrównanie kolorytu całej powieki

MINUSY:
-słoiczek, nie lubię takich opakowań, są mniej higieniczne niż np tubki ale ten aspekt to myślę kwestia bardzo indywidualna

To na tyle . Bużka pozdrawiam :)

makijaż zmalowany na colour tatoo




Keratynowe prostowanie

Cześć kochane!

Dzisiaj przybywam z wcześniej obiecaną recenzją keratynowego prostowania marki Alfaparf.



Nie oczekiwałam od tego produktu zbyt wiele i wcale nie chciałam prostowania. Moje włosy jak pewnie widziałyście na poprzednich zdjęciach z natury są proste jak druty (co wcale mi nie przeszkadza). Jedyne co zabieg miał dać moim włosom to wygładzić ich strukturę ponieważ mocno się puszą w kontakcie z wilgocią oraz zapobiec plątaniu się włosów. Od jakiegoś czasu one  plączą się na potęgę w jakieś kokony których nie sposób rozczesać. Muszę je rozplątywać palcami czasami sobie trochę tych włosów wyrywając. 
Koleżanka poleciła mi zestaw z Alfaparf. Jako że miałam raz robiony taki zabieg u fryzjera miałam swoje oczekiwania wobec tego zabiegu i też pewien obraz tego jak powinno to wyglądać. Nie byłam jednak do końca pewna jaki wybrać zestaw ponieważ marka oferuje kilka rodzajów do różnych typów włosów. Zestaw który ostatecznie wybrałam składał się z produktów : 
-Deep cleansing shampoo - szampon oczyszczający ( produkt oznaczony nr 1 przez producenta)
- Smoothing fluid mousse maker- fłuid prostujący ( oznaczony numerem2)
- Rehydrating mask- maska nawilżająca ( oznaczona numerem4)

Dla czego wybrałam akurat ten zestaw? Powiem Wam że nie pamiętam. Pewnie wpływ miało to że moje włosy są cienkie, farbowane i bardzo delikatne.

Zabieg wykonywała mi koleżanka Żadna z nas nie jest fryzjerką ale tak jak wspominałam mniej więcej byłam zorientowana jak to powinno wyglądać a poza tym na opakowaniu jest pełna instrukcja jak taki zabieg wykonać. 


Niestety zestaw który kupiłam to jakaś nowa expresowa formuła którą od razu po zabiegu się zmywa. Tu byłam bardzo zdziwiona. Po poprzedniej kreatynie parę lat temu fryzjer kazał mi nosić ją 3 do 4 dni na głowie. Nie będę opisywała dokładnego przedbiegu  keratynowego prostowania bo wrzucę Wam zdjęcie z opakowania na którym krok po kroku opisane co i jak. 
Czym różnił się jeszcze ten zabieg oprócz czasu trzymania na włosach? Moja pierwsza keratyna sprawiała ,że podczas aplikacji moje włosy były niesamowicie lejące i gładkie. Przy keratynie Artego były tępe, jak by wysmarowane wodą z cukrem. Ważne jest więc by podczas aplikacji od razu przeczesywać pasmo po paśmie inaczej będziecie przeżywać horror.

Nie zauważyłam żeby moje włosy po tym zabiegu czuły się lepiej. Wręcz mam wrażenie że jest im gorzej. Ale może się nakręciłam przez to że nie otrzymałam takiego efektu jaki sobie wymarzyłam. Jak macie jakieś fajne keratyny albo zabiegi które pomogą na moje problemy włosowe dajcie znać.